sobota, 27 grudnia 2014

Przepraszam za nietaktowny telefon

  Co prawda do Sylwestra jeszcze dni kilka... ale skoro postanowienia noworoczne są tak kłopotliwe w realizacji, dlaczego by nie zacząć wcześniej? Zatem zaczynam. Po długim zastanawianiu się, porównywaniu, stwierdzeniach w stylu "przecież tego jest w sieci mnóstwo", w końcu zaczynam przygodę z blogiem:)
Ale o czym?
Głównie o książkach, ponieważ- uwaga, będzie banał- bez książek nie wyobrażam sobie codzienności. Świąt również. Stąd w nastroju nadal świątecznym:
"Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory listy na wyczerpanym papierze".

On- miał na karku już 49 lat i drugą żonę. Ona- znacznie mniej, bo 28 lat i ex męża. Połączyło ich intensywne uczucie, miłość! Czy to była miłość do siebie, czy miłość do swoich utworów, pasji i talentu? Opowieść miłosna Pana w dość zaawansowanym średnim wieku i młodszej Pani. Niby nic nadzwyczajnego, przecież znamy takie historie. Romans, który trwał krótko, bo zaledwie 2 lata. Z czego, odnoszę wrażenie, przez większość czasu ich znajomość opierała się nie na spotkaniach, ale na nieobecności, na wyjazdach i na tytułowych listach. Może właśnie dlatego ten papier jest tak wyczerpany... Nie o ich rozkwitającym uczuciu chcę tu jednak napisać, nie o rozterkach, nie o całej "fabule miłości". Chcę się z Wami podzielić moim zachwytem nad listami, nad ich barwnym językiem i poezją. Kto teraz tak starannie dobiera słowa, tak dobitnie i kulturalnie potrafi dopiec? Ach! Kunszt, cóż więcej można napisać. 
Wracam po lataniu po mieście do nas na Pragę, bo tu mi bliżej do Ciebie o Twoją obecność w tych ścianach, o Twoją fotografię i Twoje piosenki na płycie. Tylko ilekroć nastawię sobie " Okularników", natychmiast przychodzi szwagier-staruszek i coś mi zaczyna pieprzyć, tak, że mam ochotę wyrżnąć go jakąkolwiek płytą po głowie, ale nie czynię tego, częściowo na skutek starannego wychowania, jakie odebrałem, częściowo przez wzgląd na Halinę, która jest bardzo zacna.




Listy są ciężkie od emocji, czasem kwaśne, czasem aż mdłe, przesłodzone.
Zresztą niech mówią same za siebie:

Odłożyłem słuchawkę i biorę pióro, żeby znów jakoś dostać się do Ciebie, dotknąć Twoich rąk tą kartką papieru, mój najpiękniejszy Paryżu, który opuściłem z nieznanych mi bliżej przyczyn celem "zwiedzenia" pewnej miejscowości nad Sekwaną - chyba na trzy tygodnie. Okazuje się, że mam o jedną, Twoją, parę oczu za mało, żeby dostrzec uroki tej miejscowości. Patrzę na nią z bliska, ale właściwie z odległości mojej tęsknoty za Tobą i dlatego tak mało z tego wszystkiego do mnie dociera.- Jeremi.
Coś Ty zrobił, Jeremi...
- Zostawiłeś mnie samą w pustym mieście, w którym pełno jest tylko Twojej nieobecności(...) Coś Ty zrobił z Warszawą.

Agnieszko!
Nie krytykuj tej Wiosny, bo to nasza - pierwsza!
- Jeremi.

Telegraficzna moja! Zagubiony w Tobie jestem, porozrzucany po zwrotkach Twoich piosenek, zamroczony tak samo Twoimi ustami jak tym, co one mówią, spragniony jestem Ciebie, ciepła Twojego, humoru poczucia Twojego, uśmiechu Twojego, spojrzenia Twojego, "r" Twojego, Twoich rozlicznych "antrepryz" i kłopocików (...).

Przepraszam za nietaktowny telefon- 
- purpurowy ze wstydu jak róża, ale zawsze ten sam 
Jeremi.

Do tego cała książka przypomina album z pamiątkami, tekst jest zgrabnie ozdobiony pocztówkami, zdjęciami, telegramami.

Serdecznie polecam! "Listy" bardzo dobrze komponują się z wielkim kubkiem pachnącej kawy z cynamonem i pierniczkami:)

Przyjemności!

Na deser proponuję: 
z tekstem Osieckiej, a co!
 
 https://www.youtube.com/watch?v=bzg9mICO74E

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz