niedziela, 16 sierpnia 2015

Byłem Coverboyem.

źródło

Oho, myślę sobie, sięgając po tę książkę, kolejna sławna osoba (celowo nie piszę celebryta, bo autor mógłby się obrazić za taką potwarz), która chce sobie dorobić do emeryturki książką. A ten Mann to już zupełnie idzie na łatwiznę; kilkanaście wygrzebanych starych fotek, parę zdań opisu do każdego zdjęcia i książka gotowa. Ciach, ciach i do biegiem do wydawcy. I tu kłania się powiedzenie: nie oceniaj książki po okładce. 

Owszem, Fotografomannia to zbiór zdjęć z różnych okresów życia Wojciecha Manna, ale duet fotografii z błyskotliwym komentarzem autora to połączenie tak przezabawne, że trudno się oderwać. Obrazki od dzieciństwa do wieku statecznego okraszone subtelną ironią, absurdem i nieprzeciętnym wręcz poczuciem humoru. Autor jest znany ze swojego dystansu do siebie, który w książce rozbrykał się na całego. Do tego umiejętność tkania cieniutkich niteczek ironii, które dostrzec może uważny czytelnik i specyficzne budowanie zdań, tak charakterystyczne dla autora, i mamy świetną lekturę.

Na zachętę przytoczę kilka fragmentów, choć swobodnie mogłabym tu przepisać pół książki :)

Moja Mama, która jeździła bardzo dobrze, uczyła mnie szusować swoją własną metodą. Polegała ona na sterowaniu mną podczas zjazdu za pomocą trzymanej w ręku pętli z szalika nałożonej na szyję. To pozwalało na regulowanie mojej prędkości, a jednocześnie mnie dławiło, w związku z czym robiłem się siny i nie widziałem trasy.  


Uważam, że od czasu do czasu miewałem  momenty profetyczne. Dowodem niech będzie to   interesujące zdjęcie.(...) Aparat jest włączony, o   czym świadczy biała poświata widniejąca na  ekranie. Niemniej, poza poświatą nic więcej nie  widać, być może dlatego, że w chwili  wykonywania fotografii nie był nadawany żaden  program. Nie może być mowy o tym, że odbiornik  uległ awarii, gdyż, jak wiadomo, telewizory Libra  były bezawaryjne. Sytuacja jest więc  niezwykła, a nawet niesamowita, jak w filmie  Duch, czyli Poltergeist. Powróćmy teraz do wątku  mego proroctwa. Uważam, że wykonałem  to zdjęcie, przewidując, iż kiedyś wystąpię w  telewizji. Podświadomie wybrałem moment,  w  którym na ekranie nie było nikogo, w pewnym sensie rezerwując tam miejsce dla siebie. Chociaż jeżeli nieco dłużej popatrzymy na tę fotografię pod odpowiednim kątem, możemy dostrzec kontury jakiejś postaci, konkretnie: postawnego mężczyzny w okularach, o zniewalającym uśmiechu. Ciekawe, kto to może być...

 I co? Dostrzegacie tu postawnego przystojniaka?:)







Z lenistwa wklejam całą stronę:)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz