Źródło |
Londyn wzywa!
Irene wraz z
ojcem i panem Nelsonem wyrusza do Londynu. Oficjalnym powodem wyprawy jest
występ sławnej śpiewaczki Ophelii Merridew, którego nie sposób przegapić.
Prawdziwy motyw jest inny, rodzina Irene ucieka przed wojenną zawieruchą.
Jest wrzesień 1870 roku, trwa wojna francusko-pruska.
Młodociani detektywi wracają
W Londynie,
oprócz wizyty w operze, na Irene czeka dwóch przyjaciół poznanych latem, na
wakacjach w Saint- Malo. Niestety na pierwsze umówione
spotkanie nie dociera Lupin. Przyjaciele dopiero z gazety dowiadują się, że jego
ojciec, znany cyrkowiec, został oskarżony o morderstwo. Théophraste jest
podejrzany o zabicie asystenta sławnego kompozytora Giuseppe Barziniego i
osadzony w areszcie. Trójka nastolatków ma tym samym bardzo osobiste zadanie do
wykonania. Wierzą, że to nie Théophraste jest mordercą, muszą więc znaleźć
prawdziwego zabójcę i udowodnić tym samym niewinność taty Lupina. Oczywiście to
dopiero początek pełnych zwrotów akcji przygód.
Motyle w
brzuchu
Mimo że
zdecydowanie zawyżam średnią wieku czytelników tej serii, nie przeszkadza mi
to. Sherlock Lupin i ja to ciekawa i zawadiacka lektura na umilenie
sobie popołudnia.
W tej części
nasi bohaterowie są ciut starsi, trochę inaczej patrzą na świat i na samych
siebie. Jest pierwszy pocałunek, pierwsze drżenie ramion i małe rozterki
sercowe. Nie przyćmiewają one fabuły, a łagodnie przypominają nam, trochę
starszym, jak to jest mieć pierwsze, delikatne motyle w brzuchu.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zielona Sowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz