"Kazimierzu,
skąd ta forsa?" to druga po "Mieszko,
ty wikingu" wycieczka historyczna Grażyny Bąkiewicz. Obie
książki z serii "Ale historia..." mają zbliżony układ
graficzny; tekst jest urozmaicany komiksem i rysunkami, co sprawia, że czyta
się je z przyjemnością i dużo zapamiętuje. Wypełnione po brzegi ciekawostkami,
napisane lekko i interesująco, tak powinny wyglądać książki historyczne dla
młodzieży.
Tym razem
klasa profesora Cebuli, wędrując po średniowiecznych miastach, ma za zadanie
sprawdzić, jakie źródła finansowania dla swoich inwestycji miał król Kazimierz
Wielki, czyli skąd wziął forsę na nowe zamki, mury obronne i inne cuda techniki
XIX wieku. Autorka stawia kilka hipotez, łącznie z próbami alchemicznymi,
ale nie wskazuje właściwej. Potrafi jednak dać taką wskazówkę, że pobudza do
samodzielnego myślenia i szukania odpowiedzi w innych źródłach. Gdyby tak
wyglądały moje lekcje historii, nie czytałabym na nich ukradkiem
książek, zdecydowanie niehistorycznych. "Kazimierzu, skąd ta forsa?" kipi
wiedzą podaną tak przyjemnie, że nie sposób z niej nie skorzystać. Z książki
dowiemy się, dlaczego trutka na szczury była na wagę złota, jak wyglądała edukacja
dziewczynek w XIX wieku, dlaczego w miastach unosił się niemiłosierny fetor, a
farbowane ubrania moczono w moczu.
I jeszcze słów kilka o samym Wielkim Kaziku. Biedaczysko
nie doczekał się syna z prawego łoża, mimo że miał aż cztery żony. Dzieci ze
związków pozamałżeńskich trudno zliczyć, nie bez powodu Kazimierz Wielki
nazwany został donżuanem i kolekcjonerem kobiet. Ponoć, co jakiś czas
targały nim wyrzutami sumienia za własne złe prowadzenie się i wtedy
fundował kolejny kościół. I kolejny. I jeszcze jeden. Można by pracę napisać o
wpływie romansów króla na rozwój budowli sakralnych w Polsce za jego panowania.
Tych smaczków dowiedziałam się jednak już z innych źródeł, Bąkiewicz
tylko delikatnie wspomniała, że lubił flirty z dwórkami i słusznie, to przecież
książka dla młodzieży. Skoro jednak ta niepozorna książka zachęciła mnie
do szperania i poszerzania wiedzy o Kaziku, to z pewnością zachęci i dzieciaki.
A to byłby wielki sukces tej książki.
Książka przeczytana w ramach
wyzwań:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz