wtorek, 27 października 2015

Zaczarowany las. Koloruj na zdrowie!


Wpadnij 
do króliczej nory
i odkryj moją
czarno-białą 
Krainę Czarów


Istne szaleństwo! Dorośli rzucają w kąt mopy i laptopy, łapią za kredki i wypełniają kolorem czarno-białe rysunki. Skąd ta moda? Mówią, że z Zachodu przyszła. Francja oszalała na punkcie kolorowanek dla dorosłych, również w Ameryce rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Cały świat koloruje. Nie przesadzam, poprzedni tytuł Johanny Basford Tajemny ogród został przetłumaczony na czternaście języków. Imponujące!

Skąd to nagłe zainteresowanie kolorowaniem u dorosłych ludzi? Moda? Sposób na odklejenie się od monitora? Nie mogłam się powstrzymać i poszperałam trochę w historii tego fenomenu. Okazuje się, że to wcale nie nowość i nie fanaberia, a pod płaszczykiem dziecinnej zabawy kryje się mądre słowo- arteterapia. Terapia sztuką. Już Carl Jung używał kolorowych mandali podczas pracy z pacjentami jako techniki relaksacyjnej. Pomysł nie jest nowy, buddyjscy mnisi tworzą mandale od wieków... Niepozorne kolorowanki mają na nas dobroczynny wpływ, z którego warto skorzystać. Wyciszają, zmniejszają niepokój, pobudzają wyobraźnię i kreatywność. Przenosząc nas w krainę dzieciństwa, otulają poczuciem bezpieczeństwa i pozwalają na chwilę zapomnieć o codziennym stresie i napięciu. Są również wyborną alternatywą dla wieczornego odcinka serialu.

źródło

Jako, że autorka sama wywołała Alicję wprost z Krainy Czarów, pozwalałam sobie i ja umieścić fragmencik. Z dedykacją dla wszystkich zafascynowanych kolorowankami. I z przymrużeniem oka. Oczywiście.
- Ale ja nie chciałabym mieć do czynienia z wariatami - rzekła Alicja.
- O, na to nie ma już rady - odparł Kot. - Wszyscy mamy tutaj bzika. Ja mam bzika, ty masz bzika.
- Skąd może pan wiedzieć, że ja mam bzika? - zapytała Alicja.
- Musisz mieć. Inaczej nie przyszłabyś tutaj.
Sięgajcie po Zaczarowany las bez wyrzutów sumienia, że w tym czasie moglibyście zrobić coś pożytecznego. Potraktujcie to jako bardzo przyjemy sposób na dbanie o własne zdrowie. Jako ciekawostkę dodam, że Johanna przygotowuje trzecią część kolorowanki- Lost Ocean. Czekamy!


piątek, 23 października 2015

Rok w lesie. Czyli, dokąd tupta nocą jeż.


Pierwsze wrażenia? Jestem oczarowana! Przeglądam stronę za stroną, porównuję i śledzę losy każdego z bohaterów. I mimo, że swój wiek mam, naprawdę jestem zauroczona. Piękna grafika, ciepła kolorystyka dopasowana do pory roku i mnóstwo treści- choć w zasadzie książka jest bez słów. 



Do wyjątkowej wycieczki po lesie zapraszają nas jego mieszkańcy. Samca dzika, która uwielbia kąpiele błotne i marzy o wielkiej miłości i małych warchlaczkach. Jeż, który nie znosi jabłek nabitych na kolce oraz pająk krzyżak, który zaprasza na zwiedzanie swoich sieci wszystkie owady z okolicy. To tylko kilkoro z naszych bohaterów. Z wszystkimi można się przywitać już na pierwszej stronie, gdzie znajduje się rozpiska "kto jest kim" z krótką i zabawną charakterystyką każdego z leśnych zwierzaków. Na każdej z kolejnych kart rozgościł się miesiąc. Podróż rozpoczyna zaśnieżony styczeń, a kończy świąteczny grudzień. Za każdym razem przedstawiony jest ten sam kadr z lasu: leśniczówka, jeziorko, mrowisko i wiele leśnych stworzeń. Dzięki temu zabiegowi możemy wnikliwie przyglądać się obrazom, porównywać i opowiadać niekończące się historie. Emilia Dziubak, nie dość, że stworzyła piękną graficznie opowieść, to również dopracowała ją merytorycznie w najdrobniejszym szczególe. Dlatego przeglądajcie ją uważnie- każdy detal ma znaczenie. Nawet kreci kopiec. Co je wiewórka? Kiedy locha mam młode? Czy wszystki mrówki śpią w nocy? Odpowiedzi szukajcie w Roku w lesie.

Rok w lesie to uczta dla oka i świetna zabawa przeplatana z nauką. Piszę to z wielkim przekonaniem- to piękna, ciekawa i wartościowa książka.





                                                   

środa, 14 października 2015

Socialsklz:) Umiejętności społeczne twojego dziecka



Umiejętności społeczne twojego dziecka to drugi po Koncentracji  poradnik z serii wydawniczej Samo Sedno, z którą miałam przyjemność się zapoznać. Obie pozycje mają zbliżony układ graficzny, przejrzysty i przyjemny w odbiorze. I w tym miejscu kończą się podobieństwa, a wyłaniają różnice kulturowe. Przyznaję uczciwie, że nie mam serca do amerykańskich poradników. Autorzy zza wielkiej wody lubują się w przydługich wstępach. Opisują w nich, co wniesie w nasze życie książka, którą trzymamy w ręku, czego się z niej nauczymy i co skłoniło autora do jej napisania. I tak przez kilkanaście stron jesteśmy oswajani z zawartością książki. Tu ukłon w stronę polskich autorów, dzięki Wam za krótkie wstępy i wiarę w czytelnika,  że sam odkryje sens książki i udźwignie ciężar treści. Na szczęście wstęp można zignorować i od razu rzucić się na głęboką wodę pierwszego rozdziału, do czego was zachęcam. Tyle tytułem przydługiego wstępu.

Dzisiejsze dzieciaki są zagonione, co do tego nie ma wątpliwości. Dodatkowe lekcje języka angielskiego, basen, może balet. Bardziej zdeterminowani (i lepiej wyposażeni w gotówkę rodzice) ślą dzieci na na kolejne zajęcia- jazdę konną, lekcje tenisa lub gry na skrzypcach. Nie wszyscy jednak pamiętają i wiedzą, że równie ważne, jeśli nie ważniejsze są umiejętności komunikacyjne. To, że ktoś świetnie jeździ konno niewiele mu pomoże w kontaktach interpersonalnych, jeśli nie będzie potrafił podtrzymać rozmowy. Z kolei bardzo dobra znajomość języka angielskiego jest niezaprzeczalnym atutem, choćby na rozmowie kwalifikacyjnej, by jednak do niej doszło, trzeba wiedzieć jak zrobić dobre pierwsze wrażenie. Żyjemy w społeczeństwie, my i nasze dzieci, dlatego umiejętności życia w grupie, konwersacji i integracji społecznych są nie do przecenienia.

Jak zrobić pierwsze dobre wrażenie, to na żywo i to wirtualne? Jak być życzliwym dla innym? Jak schować nieśmiałość do kieszeni i spojrzeć prosto w oczy poznawanej osobie? Jak podtrzymać wdzięcznie rozmowę? Jak korzystać z maila oraz mediów społecznościowych? Jak ułożyć sztućce na stole oraz jak zorganizować przyjęcie? Pozornie, książka dotyka oczywistych, zwyczajnych tematów. Różnica leży w tym, że nie są w powszechnym zwyczaju. Jeśli zależy Wam, by Wasze dziecko przyswoiło sobie komunikacyjną wiedzę tajemną, ułatwcie sobie pracę i skorzystajcie z książki Umiejętności społeczne twojego dziecka. Zapewniam Was, że znajdziecie tam wskazówki, które przydadzą się również Wam. 


Za udostępnienie książki dziękuję Wydawnictwu:


piątek, 9 października 2015

Memory na 3 sposoby. Co robimy? Gramy!


Bez zbędnych wstępów i oswajaczy. Pierwszy raz na blogu pojawia się gra (TADAM!) Z radością przedstawiam Wam Memory na 3 sposoby, czyli grę pamięciową dla młodszych dzieci. Zapewne każdy z nas kojarzy klasyczne memory, zanim jednak nasze Latorośle sięgną po nie, podsuńmy im grę stworzoną z myślą o najmłodszych.
Gra składa się z 20 dużych, usztywnionych kart z obrazkami. Karty tworzą pary, które różnią się detalami. To właśnie te różnice w parach sprawiają, że Memory to gra o rosnącym stopniu trudności dla dzieci w różnym wieku: 2+, 4+, 6+. Gdy najmłodsze dzieci będą ćwiczyć pamięć oraz nazywać czynności przedstawione na kartach; starsze będą szukać różnic między obrazkami, ćwicząc przy tym koncentracje. A później również refleks, by jak najszybciej wykrzyczeć znalezione detale i uprzedzić w tym graczy.


Słów kilka od Wydawcy:
Dzieci w wieku 2+ Pamięć – to najprostszy i najpopularniejszy wariant gry przeznaczony przede wszystkim dla najmłodszych graczy, który polega na zapamiętaniu, gdzie leży drugi element z pary.

Dzieci w wieku 4+ Spostrzegawczość – ten wariant powstał z myślą o nieco starszych dzieciach. Gracze muszą zapamiętać, gdzie leży drugi element z pary, i wskazać przynajmniej jedną z trzech różnic, które są ukryte na kartach.

Dzieci w wieku 6+ Refleks – to rozgrywka dla starszych dzieci, w której liczy się szybkość. Kiedy graczowi uda się odkryć parę kart, zadaniem wszystkich uczestników jest jak najszybsze wskazanie różnic – trzech, dwóch lub jednej różnicy w zależności od tego, co ustalicie przed rozpoczęciem gry.

Moja jedyna uwaga dotyczy karty, które mogłyby być ciut sztywniejsze, na pewno przedłużyłoby to ich żywotność. Co prawda na razie Dziecię Nasze nie oddaje się tak wysublimowanym zabawom jak gry pamięciowe, ale na wszystko przyjdzie czas.Wtedy z przyjemnością zasiądę z nią do Memory na 3 sposoby. Na razie z wielką radością i energią rozrzuca dookoła siebie karty i podejrzliwie się im przygląda. Kto wie, może już ćwiczy spostrzegawczość :) 

Za udostępnienie gry dziękuję:

czwartek, 1 października 2015

Podsumowanie wrześniowego Celowania+ hasło na październik



We wrześniu przeczytaliśmy jedenaście książek
Uczestnicy:    

Przeczytane książki: 

  • Jack Douglas Horn "Wiedźmy z Savannach. Tom II. Źródło." http://monweg.blog.onet.pl/2015/09/03/wiedzmy-z-savannah-tom-2-zrodlo-jack-douglas-horn/



Jeśli ktoś przeczytał książkę, ale zapomniał dodać ją  w komentarzu- niechaj pisze :) 

Hasło na październik: Jesień idzie przez park (kto zna piosenkę, kto?;) )

Więcej o samym wyzwaniu TU

Pozdrawiam jesienie :D