Felietony napisane przez uosobienie złośliwej feministycznej zajadłości jak
uroczo opisała Kingę Dunin pewna dziennikarka. Zamieszczone w
"Zadymie" teksty można było przeczytać w Wysokich Obcasach w latach
2002-2006. A jaki jest cel i sens
wydawania artykułów raz już opublikowanych? Aby przedłużyć krótki żywot wycinka w gazecie? Zarobić przy
tym? A może
po to, by pokazać te artykuły sprzed lat i pogrozić palcem- latka
lecą, a moim tekstom nie minął termin przydatności?
Czytelniku, pochyl
się nad nimi i zastanów, czy faktycznie coś się zmieniło w naszej rzeczywistości? Co z zalewaniem świeckiego skądinąd państwa religią? Co z dyskryminacją kobiet? Co z mniejszościami wszelakimi? Odpowiem, niewiele się zmieniło, stąd z lekkim rozgoryczeniem czytam niektóre z tekstów. Kinga Dunin świetnie nas prowokuje, świetnie pokazuje tę drugą stronę. Momentami bawi, momentami straszy. Celnie wychwytuje wycieranie się (pseudo) religią przez polityków, gdzie kandydaci na rozmaite stanowiska reklamowali nam się lub byli reklamowani jako katolicy od stu pokoleń. Okazywali się liczbą dzieci, a także pasem, którym ich lano, by wyrośli na porządnych Polaków. Ech... Nawet jeśli nie zgadzam się ze wszystkimi jej postulatami i przekonaniami, nawet jeśli jedne felietony są słabsze od innych- warto po nie sięgnąć. Chętnie przytoczyłabym tutaj kilka felietonów w całości. Między innymi Tylko kurczaczki?, zwłaszcza, że coraz bliżej do Wielkanocy, a tak czy inaczej, Wielkanoc jest dobrym momentem na to, aby ludzie wierzący przez chwilę pomyśleli o swoich ateistycznych bliźnich, przekonanych, że umrą całkiem. Jak jest naprawdę dowiemy się lub nie dowiemy po śmierci. Prawda!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz