"Ksiąg" się nie czyta. Płynie się poprzez zdania kunsztowne, dopracowane w każdym detalu. Wdycha się zapachy przypraw, pomieszczeń, potraw, książek. Delektuje się metaforami, starannymi opisami i pięknie skrojonymi zdaniami. Zamyśla się, duma, analizuje. Opycha się wiedzą.
Nie da się jej przeczytać na jednym oddechu. Za obszerna jest na to i za trudna. Trzeba się nad nią pochylić w skupieniu, zaangażować. Wymaga od czytającego pełnej uwagi; oprowadza po mentalności, obyczajowości, religii i codzienności podolskiej w połowie XVIII wieku. "Księgi Jakubowe" w moim odczuciu mogłyby zostać kolejną epopeją narodową, napisaną z większym rozmachem i rozmysłem. Niestety na ten zaszczytny tytuł są zbyt obiektywne, nie idealizują Polaków, nie pokrzepiają serc. Nachylają się nad Polską wielokulturową, w której bardziej lub mniej zgodnie współistniały trzy religie: chrześcijaństwo, islam i judaizm. Opowiadają niesamowitą historię Jakuba Franka. Przebogata powieść. Prawdziwa uczta dla duszy!
Nie wiem, nie mogę się przekonać do tej książki, wydaje się zbyt "religijna" a na to mam straszną alergię.Zaraz po a może przed biografiami?
OdpowiedzUsuń